Według badaczki amerykańskiej Anne Austin, nad Nilem w czasach starożytnych funkcjonowała państwowa służba zdrowia. Anne jest doktorantką na Uniwersytecie Stanford w Palo Alto.
Choroby śmiertlene, czy znaczne zranienia zawsze zostawiają na ślad. Archeolog wychwyci takie ślady w materiale z wykopalisk, gdyż szkielety oraz mumie poddaje się badaniom w laboratorium. Jednak czy nauka jest w stanie odpowiedzieć na pytanie jakie choroby gnębiły ówczesnych ludzi? Co archeologia może powiedzieć o takich chorobach jak grypa, katar czy biegunka? Do tej pory mogło się wydawać, że archeolodzy nie znajdą odpowiedzi na takie pytania. Jednak Anne Austin przystąpiła do tematu w nowy sposób. Postanowiła zająć się "zwolnieniami lekarskimi" robotników, którzy pracowali w latach 1300 - 100 lat przed naszą erą na zachodnim brzegu Nilu w Deir el-Medina.
Były to czasy, kiedy zarzucono już pomysł budowy ogromnych piramid, a grobowce władców oraz elity wykuwano w dolinach skalnych. Deir el-Medina stanowiła osadę rzemieślników, którzy budowali właśnie takie grobowce. Pośród nich byli skrybowie, malarze, rytownicy oraz kamieniarze. Dokumenty dotyczące tych rzemieślników zachowały się w osadzie.
Badaczka przeanalizowała przeszło dwa tysiące "zwolnień" zapisanych na papirusie oraz glinianych tablicach. Na każdym zwolnieniu odnotowana była data zwolnienia oraz czas nieobecności pracownika. W większości przypadków przyczyną niezdolności do pracy były przeróżne infekcje, o charakterze sezonowym - największa część nieobecności przypadała na kwiecień oraz maj.
Kiedy schorzenie zatrzymywała robotnika w łóżku, otrzymywał on pomoc lekarską, zaś jak wynika z podjętej analizy wykazu płac, jedna opuszczona dniówka nie miała wpływu na wysokość zarobków.
Jak tłumaczy dr Austin w osadzie była profesjonalna, finansowana przez państwo służba zdrowia, mająca na celu wspomaganie władz w realizowaniu ich zamierzeń, a więc w budowie pomników, grobowców oraz państwowych obiektów.
Pośród dokumentów znalazł się na przykład zapis sytuacji, w której ekipa, która odpowiedzialna była za budowę lewej części grobowca miała poślizg w porównaniu z ekipą, która zajmowała się prawą stroną, przyczyną tego opóźnienia była choroba jednego z robotników. W związku z tym jeden z członków ekipy - rysownik, szukał zastępcy, oferując połowę swego zarobku.