Każdy, kto jest rodzicem, dobrze wie, że po urodzeniu dziecka życie diametralnie się zmienia. Nagle nie mamy już tylko własnych spraw, ale też aktywnie uczestniczymy w dojrzewaniu naszych dzieci i przechodzimy z nimi przez wszystkie jego etapy. Niejednokrotnie życie naszych pociech absorbuje nas bardziej niż nasze własne, a bardzo często „własne życie” w zasadzie przestaje istnieć, bo albo my odsuwamy je na dalszy plan albo najzwyczajniej na świecie nie starcza nam czasu na myślenie o sobie i swoich potrzebach.
Wraz z przyjściem na świat dzieci zmienia się również nasz związek. Nie jesteśmy już tylko partnerami, kochankami, przyjaciółmi, ale także rodzicami. Oznacza to, że czas dzielimy teraz na więcej „obiektów uwagi” i nie poświęcamy go drugiej osobie w takiej ilości jak zanim zdecydowaliśmy się na potomstwo. Niejeden związek po urodzeniu pierwszego dziecka przeżywa poważny kryzys. Jest on związany z jednej strony ze stresem i zmęczeniem, jakim obarczone jest zazwyczaj odchowanie pierwszego dziecka, a z drugiej ze złością i utratą tego, co było. Często partnerom trudno jest wrócić do życia seksualnego, co może mieć różne przyczyny – kobieta może być całkowicie poświęcona dziecku i nie odczuwać potrzeb seksualnych, może też źle czuć się w swoim ciele zmęczonym ciążą i porodem; mężczyzna z kolei może postrzegać partnerkę bardziej przez pryzmat macierzyństwa, co raczej nie wzbudza przypływu namiętności, może on też najzwyczajniej w świecie czuć się odsunięty, a nawet porzucony na rzecz „konkurencji”.
Bez względu na przyczynę, niestety zdarza się tak, że dwoje partnerów po narodzeniu dzieci przestaje dbać o swój związek, a zaczyna koncentrować się na swoich latoroślach, ich życiu i wychowaniu. W większości przypadków jest to decyzja nieświadoma i niezauważona, po prostu staje się faktem. Bardzo złudne może być w tej sytuacji poczucie dużej ilości rozmów, kontaktu, spędzania czasu z partnerem lub partnerką - „przecież spędzamy ze sobą tak cudownie czas”, „dużo rozmawiamy, o wszystkim sobie mówimy”. Haczyk polega na tym, że ten wspólny czas jest zazwyczaj spędzany razem z dziećmi, a rozmowy też dotyczą pociech, bo każdy, kto ma dzieci, wie, że przy nich zawsze jest o czym rozmawiać. Co zatem dzieje się z rodzicami, kiedy dzieci dorastają i wyprowadzają się z domu? Przeżywają syndrom pustego gniazda.
Syndrom pustego gniazda to poczucie smutku i opuszczenia, jakie przeżywają rodzice podczas wyprowadzania się i usamodzielniania ich dzieci. Wydarzeniu temu towarzyszy także lęk, poczucie pustki, a w skrajnych przypadkach nawet depresja. Mimo, że z racjonalnego punktu widzenia oczywiste jest, że dorosłe dzieci wyprowadzają się i rozpoczynają samodzielne życie, wielu rodziców podświadomie oczekuje, że będą z nimi na zawsze. Ich odejście zawsze jest szokiem i spotyka się z niedowierzaniem, że „to już”. Przeżywanie tego rodzaju „żałoby” potęgują powody, o których mowa powyżej, czyli wygaśnięcie więzi, jaka łączyła nas z partnerem lub zrezygnowanie ze swojego życia na rzecz dzieci. W wyniku tego, kiedy te ostatnie nas opuszczają, okazuje się, że nic nam nie zostaje... Sytuacji nie poprawia fakt, że wyfrunięcie dzieci z gniazda rodzinnego ma miejsce zazwyczaj, kiedy rodzice są w wieku średnim, a kobiety przeżywają menopauzę. Jest to okres, w którym ludzie zmierzają się z bilansem swojego dotychczasowego życia, czasem smutkiem po odchodzącej młodości lub żalem do siebie za niewykorzystane szanse lub złe decyzje. Kobietom doskwiera gorsze samopoczucie i huśtawka nastrojów. Mężczyzn dotyka kryzys wieku średniego. Jeśli dodamy do tego odejście dzieci, robi się bardzo nieciekawie...
Jak można sobie pomóc? Najprostszą odpowiedzią jest – Zacznij nowe życie! Odnajdź utracone lub odsunięte na bok zainteresowania, przyjemności, coś, co lubisz robić, ale od dawna brakowało ci na to czasu. Możesz też odkryć w sobie nowe pomysły na spędzanie wolnego czasu – w końcu masz go teraz pod dostatkiem. Warto też „odkurzyć” swój związek – spójrz na swoją żonę jak na seksowną kobietę, a nie tylko matkę, lub na męża jak na kochanka – a nie tylko przykładnego ojca. Jeśli oboje partnerów postawi na dbanie o siebie i samorozwój – wkrótce znów zacznie ich coś do siebie przyciągać. A może znajdą gdzieś zakurzoną kartkę z listą rzeczy, jakie obiecali sobie zrobić, kiedy odchowają dzieci?
Pamiętaj, że jeśli syndrom pustego gniazda utrzymuje się i istotnie zaburza twoje funkcjonowanie, zawsze możesz skorzystać z pomocy psychoterapeuty. Własna terapia pomoże ci nie tylko uporać się z tym konkretnym problemem, ale także zwycięsko przejść przez trudny okres wieku średniego. Pary mogą zdecydować się na terapię dla dwojga – w ten sposób razem przejdą przez kryzys i zbudują nową jakość w swoim związku. Warto sobie pomóc – wtedy odejście dzieci nie będzie cierpieniem, a naturalnym etapem życia rodziców.
Artykuł pod redakcją Pracowni Psychoterapii i Psychorozwoju Izabeli Kielczyk z Warszawy - http://psychoterapia-kielczyk.pl/ - Psycholog w Warszawie