Podążając śladami polskich bohaterów narodowych, warto zainteresować się, jaką postacią był Piotr Wysocki. To polski ochotnik wojskowy, instruktor musztry, a przede wszystkim buntownik. To on wypowiedział słynne słowa: Polacy, wybiła godzina zemsty! – hasło rozpoczynające powstanie listopadowe w 1830 roku.
Piotr Wysocki to żołnierz, który konspirował
Piotr Wysocki urodził się w 1797 roku. W 1818 roku wstąpił do wojska, gdzie został kadetem pułku grenadierów gwardii. Po sześciu latach służby w 1824 roku dostał się do elitarnej placówki wojskowej - Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie - jako instruktor musztry wojskowej. Wielki Książe Konstanty osobiście prowadził szkolenia w tej placówce, które były znane z drakońskich metod. Piotr Wysocki był świadkiem ukarania oficera Waleriana Łukasińskiego oraz innych wojskowych za przynależność do Wolnomularstwa Narodowego, kiedy został skazany na publiczne wychłostanie i zakucie w kajdany. Wydarzenie to mocno wpłynęło na Piotra Wysockiego, który upatrywał w Łukasińskim wzoru postawy patriotycznej i zadecydowało o poszukiwaniu środowisk patriotycznych. W 1827 roku Piotr Wysocki jako instruktor musztry zaczął organizować konspiracyjną wobec caratu organizację niepodległościową. Pośrednią przyczyną buntu podchorążych, na którego czele stał Piotr Wysocki, była decyzja sądu sejmowego o uniewinnieniu konspiratorów z innej organizacji patriotycznej – Towarzystwa Patriotycznego.
Zaangażowanie Piotra Wysockiego w walki o niepodległość
Na samym początku, sam Piotr Wysocki nie wierzył, że może stanąć na czele zrywu o niepodległość. Według niego to podchorążowie powinni zacząć walkę, a później władza miała być oddana w ręce bardziej doświadczonych osób. Niemniej jednak, historia potoczyła się tak, że od pierwszych chwil powstania listopadowego Piotr Wysocki uczestniczył w wielu ważnych bitwach, między innymi pod Wawrem i Grochowem. Po nieudanej obronie reduty na Woli wraz z generałem Sowińskim w 1831 roku dostał się do carskiej niewoli. Sąd wojskowy podjął decyzję o zesłaniu go na katorgę na 20 lat, dopiero w 1857 roku powrócił do kraju, jednak nie mógł zamieszkać w Warszawie. Zmarł na początku stycznia 1875 roku. W obawie przed demonstracjami zakazano publikacji o jego śmierci i pogrzebie. Na jego grobie w Warce wyryto często powtarzane przez niego słowa: „ Wszystko dla Ojczyzny – nic dla mnie”. Wielu zarzuca Wysockiemu nieprzygotowanie do powstania, które skutkowało zniesieniem autonomii w Królestwie Polskim i nastaniem mrocznych czasów terroru namiestnika carskiego Iwana Paskiewicza.
Obecnie o jego postaci przypomina Polakom i turystom warszawskie muzeum, gdzie znajdują się poświęcone mu ekspozycje.